Gato Negro czyli czarny kot, gdyby ktoś miał wątpliwości, to kocur z etykiety powinien je rozwiać.
Otwieramy i co czujemy? Hmm, jest aksamitnie, w sumie malinowo.
W smaku jest wytrawnie i zauważalne taniny. Na końcu języka czuć jednak czarne porzeczki. W sam raz na powigilijny popitek na lepsze trawienie. Kolor rubinowy, ładnie prezentuje się w kieliszku.
W sumie, za tą cenę (trójpak różnych szczepów w Biedronce za 29,99 PLN) jest dobrze. Dla mnie może zbyt wytrawnie, ale de gustibus ...
Czy kupię ponownie? W sumie tak, pod jakieś odpowiednie sery będzie jak znalazł.
Mniej więcej na tej samej półce cenowej plasuje się, moim zdaniem nawet lepsze, Gato Negro różowe - silnie truskawkowe, bardzo "nowoświatowe", lekkie i przyjemne wino za równie niewielkie pieniądze :) choć czerwony czarny kot dość dobrze się sprawdza jako party wine - polecałem je znajomym na wesele - kupili i dało radę naprawdę dobrze. Dobry wybór w swojej półce cenowej
OdpowiedzUsuń28 year old Programmer Analyst I Randall Ramelet, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Song of the South and Slacklining. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. Dowiedz sie wiecej
OdpowiedzUsuń